Algorytm jasnowidzenia
autorem artyku�u jest Jakub Sztajber
Przyznam szczerze, nazwa brzmi ciekawie, naukowo, bardzo intryguj�co, a ten kto s�owa tego u�ywa chce podkre�li� swoje obycie z nauk� d���c do wzmoc�nienia swego autorytetu. Okre�lenie to staje si� ostatnio bardzo modne i cz�sto u�ywane jest w odniesieniu do matematyk�w, informatyk�w, fizyk�w, astrolog�w a ostatnio wr�ek, bo czarownice z dawnych lat gdzie� si� zapodzia�y, ust�puj�c miejsca nowocze�niejszym formom.
Mo�liwe, �e niebawem dla wszystkich algorytm stanie si� chlebem powszednim, bez kt�rego przecie� nie spos�b �y�.
Zawsze uwa�a�em, �e jasnowidzenie to dar, kt�ry si� ma albo nie. Okazuje si� �e jestem w wielkim b��dzie, gdy� mo�na si� go nauczy� tak jak innego zawodu, nie koniecznie chodz�c do szko�y, gdzie� na jakim� kursie, kt�rych z ka�dym dniem przybywa.
Dla mnie jasnowidz to ten, kt�ry widzi niewidzialne, kt�ry potrafi przewidzie� szczeg�lnie przysz�e zdarzenia, ot tak, bez opracowywania harmonogram�w, co wymaga przecie� sporego czasu. A ju� najwa�niejsze, �e cz�owiek taki nie mo�e by� przepe�niony z�o�ci� i nienawi�ci�, gdy� w�wczas by�by bardzo niebezpieczny.
Tak jak to w starych ba�niach i bajkach z�e czarownice opanowywa�y �wiat przy pomocy r�nych zakl��, a na ko�cu same od nich gin�y. Obecnie istoty te pos�uguj� si� nowoczesnymi �rodkami, do kt�rych algorytmy si� zaliczaj�.
Spotka�o mnie ostatnio pewne zdarzenie.
Jako naiwny a wi�c wierz�cy w moc dobra, zaj��em stanowisko w pewnej sprawie. Jedna pani oskar�a drug� pani� o kradzie� czarodziejskiej r�d�ki domagaj�c si� stanowczo i przed publiczno�ci� jej oddania, gro��c postawieniem przed s�dem. Pani, kt�ra rzekomo r�d�k� ukrad�a milczy, zapad�a si� jakby pod ziemi�, wszelki s�uch o niej zagin��.
Jako ciekawy z natury, nie widz�c nigdzie domniemanej oskar�onej i nie s�ysz�c jej g�osu, rozpocz��em poszukiwania. Tak, z ciekawo�ci, wychodz�c z za�o�enia, �e najciemniej jest pod latarni�, wsadzi�em sw�j nos pod sukni� oskar�ycielki.
I c� tam zobaczy�em? Ano, zobaczy�em tam ukryt� pomi�dzy nogami czarodziejsk� r�d�k� oraz zaginion� oskar�on�.
Wyskoczy�em stamt�d jak op�tany, bu og�osi� �wiatu nowin�. Przecie� by�o to rewelacyjne odkrycie. I to by� m�j b��d, bo nie doceni�em znaczenia nienawi�ci czarownicy.
Nagle rozp�ta�o si� piek�o wok� mojej skromnej osoby.
Posypa�y si� gromy z jasnego nieba, cale mn�stwo przekl�� i zakl��. Przez moment zacz��em �a�owa� swego czynu, lecz nie mog�em si� ju� wycofa�, gdy� nienawi�� czarownicy wzi�a mnie w swe szpony.
Odwa�ny i szlachetny rycerz nie poddaje si� w takich sytuacjach, tak te� i by�o ze mn�. Miecz sprawiedliwo�ci tnie na lewo i prawo, czasami chybia, czasami trafia. W ko�cu za kt�rym� razem, szcz�liwym trafem ugodzi� niegodn� czarownic� rani�c j� i odcinaj�c jej plugawy j�zor.
Nagle wszystko powraca do normalno�ci. Czarownica oskar�ycielka przemienia si� w inn� osob�, oskar�ona nigdy nie pojawia si�, a rzekomo ukradziona czarodziejska r�d�ka przepada bez wie�ci. I tylko s�d zebrany na t� okoliczno�� siedzi bezczynnie nie wiedz�c co ma pocz��.
Jasnowidz w takiej sytuacji powinien przewidzie� przysz�e zdarzenia, szczeg�lnie, �e dotyczy to jego osoby, wszak jest przecie� jasnowidzem. C�, najwidoczniej nienawi�� w nim ukryta odebra�a mu moc a mo�e i rozum, pchaj�c do pod�ego dzia�ania.
Dotyczy to wszystkich, tak�e i mnie, bo nienawi�� jako emocja rz�dzi si� swoimi prawami, nad kt�rymi bardzo cz�sto trudno zapanowa�.
Jako, �e id� �wi�ta, puszczam wszystko w niepami�� i �ycz� wszystkim pomy�lno�ci. J.Sztajber
--
http://www.jakubsztajber.pl/
Artyku� pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
p90x3