luckyman
U�ytkownik
|
witajcie.
w�a�nie obejrza�em "modlitwy za Boby'ego". �eby cokolwiek napisa�, musia�em wzi�� kilka g��bokich oddech�w i przemy�le� to wszystko jeszcze raz.
mo�e na wst�pie-dlaczego w nowym w�tku? ten film powinien obejrze� ka�dy z nas, bez wyj�tku.
je�li mam by� szczery, a chyba o to TU i TERAZ chodzi, po�ow� filmu sp�dzi�em ze �zami w oczach.
prawdziwa historia, prawdziwe s�owa, �zy... to wszystko zawarte w tym filmie w odniesieniu do Boby'ego-mo�na by zaryzykowa� stwierdzenie, naszego nauczyciel, wielkiego spo�r�d nas, kt�ry pokaza� nam co i jak zrobi� i cho� jego losy ko�cz� si� tak niesprawiedliwie i egoistycznie, to mo�na w tym odnale�� wiele nauki, m�dro�ci, dowiedzie� si�, �e nie warto rezygnowa� z nas samych, a walka o to jest trudna, ale trzeba podkasa� r�kawy i bi� si� o swoje.
brak akceptacji przez rodzin� bywa gorszy od tej wewn�trznej akceptacji, kt�ra prowadzi wieloma �cie�kami. kiedy w�a�nie w rodzinie powinno si� mie� najwi�ksze wsparcie, ona zawodzi. my musimy by� przez kogo� akceptowani. kogo� nam bliskiego, przyjaznego, oddanego, kochaj�cego nas bez wzgl�du na to, �e jeste�my gejami. i to jest tak cholernie trudne i bolesne.
moment, w kt�rym doszed�em do wniosku, �e B�g kocha mnie za mi�o�� i dobro�, pomimo tego, �e jestem gejem, sprawi�o, �e...pokocha�em Boga jeszcze bardziej. wielu z was mo�e w niego nie wierzy-ja tak. te s�owo podbudowa�y we mnie pewno��, �e B�g nigdy nie pope�nia b��d�w, kocha mnie takim, jakim jestem. w ko�cu, poniek�d, my to On. bycie homoseksualist� i katolikiem/wierz�cym si� nie wyklucza, a poniek�d dope�nia.
bardzo chcia�em podzieli� si� z wami t� refleksj�, mam nadziej�, �e nie macie nic przeciwko temu.
Trzymajcie si�!
|